dalem aluminiowa folie przylepna po calym ogonie i polaczylem z plyta glowna byla super przewodnosc, kilkanascie lotow bez problemow. Pasek tez potraktowalem solidnie sprayem silikonowym co by sie ladunki nie tworzyly. Dzisiaj wylatalem ostatnie lipo juz zaczyna sie lekko szarowka zero wiatru, helik stoi perfekcyjnie w miejscu bez potrzeby korekcji drazkiem, low rpm, sielanka. Nagle pelny pitch wywala go na 7-8m na tej wysokosci wylacza silnik, chyba wczesniej jako ze bateria byla na wykonczeniu zalacza sie soft cut. Proboje autosa, ale nie ma reakcji helika, spada na glebe, polzami do dolu, na ziemi juz motor zaczyna krecic , szybko daje holda zeby zapobiec ,,chicken dance,,. Log w FBL czysty. Tzn trawajacy 10s czyli helik zakalibrowal ponownie na ziemi i po 10 sekundach wyciaglem baterie.
Myslalem ze:
1) padl odbiornik i na koniec pierdnal sygnalem na full pitch i zdechl (odbiornik dziala)
2) mrowka wlazla do obiornika i wlazla na hall sensora
dajac full pitcha no ale kto wylaczyl motor (no chyba ze druga mrowka po oblazly troche nadajnik)
3)jakis wlan zaklocil sygnal, no ale tego sie chyba nigdy nie da wykluczyc w dzisiejszych czasach.
z ciekawosci zmierzylem przewdnosc i cholera nie przewodzi nic do plytki po folii przewodzi super ale nie ma przejscia na plytke
a bylo bo dwa razy mierzylem po zlozeniu helika i po dwoch pierwszych lotach, przewodzilo super. pasek po kilkunastu lotach suchutki. wyglada ze znowu elektrostatyczny strzal. Anody nie usuwalem bo byla super przewodnosc, teraz zdrapie dam kabelka jak radzi mwx. Nie daje do dzialu ..nasze krety,, po zlamalo jedna ,,nozke,, i pogruchotalo ten plastyk z dolu gdzie wsuwa sie baterie, no i przy nasadzie jedna lopata peknieta.