Ja latam na 1 i 3 - powód prosty: są tanie, a mają w miarę dużą powierzchnię, więc są skuteczne. Kolorki sobie dobieram wg humoru. Jak się przytrą o ziemię, kamień, trawę - to co kilkadziesiąt lotów wyrzucam i zakładam świeże. Łatwo przestają trzymać wyważenie, ale właśnie wymiana ich co krótki czas załatwia sprawę. A komplet 2 szt. to chyba z 4 zł wychodzi.
Wynalazki typu 2 i 4 widuję czasem u kolegów i mam wrażenie, że mają mniejszą powierzchnię i ogon ma więcej tendencji do uciekania.
Dwa ostatnie węgle - nigdy nie próbowałem, wyglądają zapewne fajnie.
No i na koniec nr 5 - czyli białe. Te są absolutnie najfajniejsze pod względem wyglądu, a pod względem latania - zachowują się jak 1 i 3, albo i lepiej. Ale niestety na białych końcówkach od razu praktycznie robi się zielono od trawy. Ci co mnie znają wiedzą, że mam fioła na punkcie wyglądu i po prostu takie łopatki mnie po dwóch lotach nieziemsko irytują
Poza tym - nie spotkałem jeszcze łopatek tego typu, w których nie zrobiłyby się wyszczerbienia po kilkudziesięciu lotach. A wyszczerbień już nie da się wyczyścić (o ile trawę w sumie można). Wychodzi więc na to, że i tak trzeba je wymieniać co kilkadziesiąt lotów, ale kosztują ze 3-4 razy więcej niż plastiki.