Postautor: mapos » 10 sie 2016, o 13:27
Cześć, wczoraj po kolejnym nieudanym oblocie mojego Garrta 450L zwanego dalej "Fatum" miałem ochotę wyrzucić resztki do kosza... wojtekr zadeklarował pomoc w pokonaniu fatum, jednak dziś z rana postanowiłem że spróbuje jeszcze raz. "Fatum" ciągle trapią jakieś awarie, które prowadzą do kolejnych kretów, choć wczorajszy dzwon z betonową płytą przed hangarem na lotnisku trudno nazwać kretem. Po ostatnich problemach gdzie wydawało mi się że regiel odcina prąd, nie ma już śladu, jak się okazało winna była satelitka. Kolejny oblot zakończył się kretem z mojej winy, wiało strasznie i się wystraszyłem przy flipie że model nawiewa na mnie i była ziemia. odbudowałem szybko sprzęta i wczoraj chciałem oblatać na lotnisku na Bemowie, po przełączeniu z normala model zaczął szarpać ogonem aż w końcu ogon stracił i wjechałem w beton. Statystyki modelu są zabujcze i to nie w przenośni, na ok 15 lotów tylko dwa były normalnymi lotami. Reszta albo krety albo usterki zembatek przy staracie, utraty mocy, brak kontroli ect.

ponieważ najwiecej miałęm problemów z ogonem dziś zabrałem się za ten element, postanowiłem dokładnie się mu przyjrzeć. Jak się okazało kręcąc śmigłem ogonowym czuje że coś przeskakuje. na poaczątku myślałem że to łożysko. Po wyjęciu okazało się że jedno z nich jest rozsypane. po wymianie okazało się jednak ze problem dalej wystepuje. |Zajęło mi trochę czasu aż doszedłem od czego są te przycinania ogona. Otóż śruby skręcające skrzynke ogonową były nieco za długie i wypchnęły po dokręceniu naciskały poprzez alu na łożysko, które źle pracowało. musiałem wyszlifować wypukłości skrzynki od środka w miejscu gdzie było łożysko i zmienić śruby na nieco krótsze. Problem ustąpił. Zaraz zabieram się za dalsze oględziny helika.


pozdrawiam Maciek
Protos 500, Protos 500,Protos Mini, S1 Swift 3m' IS-4 Jastrząb 4m, De Haviland Komet 2,7m, DX9