No więc z Tyminą zaczęliśmy kombinować. Zmieniłem PWM na 8kHz i jakby problem ustąpił. Przynajmniej na 2 loty. W 3cim locie na dość dużej wysokości straciłem kontrolę nad modelem w osi elev. Zapiąłem holda. Model spadł jak kloc ale w wysoką trawę. Uderzył kabinką ale ta przetrwała w dość dobrej kondycji.
Po oględzinach okazało się, że uszkodzenia to zgięta belka ogonowa, rozklejone podpory (bo zgięta belka) i brak kondensatora w reglu. Po sprawdzeniu modelu wyszło, że ścięta została kulka, którą mocuje się do orczyka przy serwie elev.

No i teraz to dopiero dało mi do myślenia. Mam aluminiowe orczyki:

W te orczyki mam wkręcone kulki i z drugiej strony zabezpieczone są nakrętką. Co z tego jak złoże model jak znowu może mnie coś takiego zaskoczyć. Czy zdarzyło się komuś z was coś takiego, żeby ścięło kulkę do snapa przy orczyku? Nie wiem czy mam założyć, że akurat TA kulka była słaba i po prostu dać nową i latać dalej czy może zmienić orczyki na jakieś inne. W ogóle te snapy mnie zadziwiają. Są jak na tą klasę modelu dość małe. Podobnie mocowanie tych kulek. Przecież jak się tam ostro napierdala to musi to nieźle pracować.
No to teraz czeka mnie ponowna

Castla wymienie na HW160HV, który jest w drodze. A co z tymi orczykami? Macie jakiś pomysł?