Może kwestia obrotów?
Mojego powoli doprowadzam do porządku. Udało się poprawnie złożyć ogon, aby nie dążył do autodestrukcji w wyniku drgań. Niestety przy szybkich postępowych "na wstecznym" trochę ucieka, i po przekroczeniu pewnego kąta względem kierunku lotu puszcza. Bardzo ciężko jest zrobić lejek. Dziś będę próbował podbić obroty.
Obstawiam, że brain również ma wpływ, ale nie mam wystarczającej wiedzy, aby go w tej chwili poprawnie ustawić.
P.S. Nad wibracjami ogona musiałem trochę popracować:

Różnica w wadze gołych okuć wynosiła ok 0,4g. Niby niewiele, ale dla porównania, taką samą wagę ma spory kawał taśmy izolacyjnej o pow kilku cm2. Trochę słabo to wygląda. Sprawdziłem stary komplet okuć, który dostałem razem z heli i waga była idealnie równa. Jako potwierdzenie wujowego wykonania przyjmuję fakt, iż w cięższym okuciu minimalne dokręcenie śrubki powoduje totalne zaciśnięcie/zakleszczenie łopatki ogonowej.
P.S. Kupiłem i zamontowałem nową skrzynkę ogonową. Niestety łożyska z zestawu to jakiś ŻART. Luz poprzeczny wałka ogonowego był większy niż supportu w składaku z pierwszej komunii... Zdemontowałem stare łożyska z pokretowych okuć głównych i jest o niebo lepiej. Mam chęć na łożyska ceramiczne o nieco większej dokładności wykonania. Co Wy na to? Druga sprawa w temacie łożysk, te z zestawu były kompletnie suche. Po delikatnym napięciu paska (skróciłem belkę i mogę teraz regulować naciąg) chrupało w ogonie niemiłosiernie. Macałem, słuchałem i doszedłem do wniosku, że bezsprzecznie winne są łożyska. Po tym jak wymieniłem je na te z okuć, zapadła cisza. Po kilku lotach niestety dźwięk pojawił się ponownie i zaczął narastać. Skończyło się tym, że zakropiłem je gęstym olejem przekładniowym, po czym nastała błoga cisza. Wykonałem wczoraj loty kontrolne i jest elegancko. Ujęty efektem, zakropiłem wieczorem tu i ówdzie oba protosy...
Reasumując, jakość części zamiennych msh nie jest dobra
