Przyjechali, przywitali sie, popytali, o zwyczaje i zasady bo byli na R2 pierwszy raz.
Chwile pogadalismy i bardzo fajnie sobie we trzech polatalismy, bezkolizyjnie, bez wypadku zadnego i w ogole super.
Dlaczego o tym pisze? Bo to przeciez w koncu nic nadzwyczajnego, nie? Pojawily sie nowe osoby na lotnisku zachowuja sie... poprawnie. Jak cywilizowani ludzie. Tak? Poprostu. Nic nadzwyczajnego.
No tak by sie wydawalo... ale wcale nie zawsze tak jest.
Mialem o tym nie pisac, bo historia napelniala mnie strasznym niesmakiem i wyszloby ze znowu sie tylko czepiam droniarzy... Ale to nie o to chodzi czym kto lata.
Zdarzylo sie to calkiem nie dawno, bo chyba w minionym tygodniu.
Wyskoczylem na "szybkich kilka pakietow" po pracy.
Latam sobie latam i nagle jakies pierdzidlo mi sie wpierdza w strefe lotow.
Tak sie zlozylo, ze latalem wysluzonym kombatem... No to dawaj! Ja duzo do stracenia nie mam.
Troche gonitwy po niebie i dron spierdzial z ogonem pod siebie gdzies miedzy drzewa.
A potem wrocil... przyczajal sie pod drzewami, wisial sobie na jakichs kilku metrach i sie gapil.
No to ja w niego.
No to on spierdala.
I tak kilka razy.
W koncu wylatalem co mialem do wylatania, zebralem sie i wracam do domu... i wtedy go zobaczylem.
Czerwony kombiaczek przyczajony w krzakach na drodze kolo cmentarza.
A obok wlasciciel / pilot tego zasranego drona. Stoi i sie gapi.
Zupelnie jak ten jego dron.
Nie wiem czy trzeba to w ogole komentowac czy nie.
W kazdym razie na takich dzikusow co sie chowaja po krzakach i szpieguja z przyczajki zamiast przyjsc i sie kulturalnie przywitac jak cywilizowanie ludzie, postanowilem zawsze wozic ze soba wiatrowke.
Kombat zakonczyl sluzbe, a nowego bedzie mi szkoda.
Srutu mam duzo... nie wiem czy nie wyszedlem z wprawy w strzelaniu, ale to bedzie dobra okazja zeby pocwiczyc.
Rozumiem, ze mozna nie miec ochoty na towarzystwo - jasna sprawa, miejsca jest duzo, kazdy moze latac sam i nie musi z nikim gadac.
Ale do cholery wlatywanie w strefe czyichs lotow i potem bezczelne podlatywanie podgladanie i podkurwianie... No sorry, to jest cos co w moich standardach zachowania sie nie miesci.
Chcesz latac sam - lataj sam i lataj u siebie. A chcesz latac tu gdzie ja, to podejdz, przywitaj sie, zagadaj... Miejsca tak czy siak jest duzo i na pewno sie dogadamy i pomiescimy.
Uff.... Wygadalem sie.
Wracajac do naszego "Dronowego Narybku"

Zasugerowalem kolezkom, zeby sie przywitali na forum - bedzie mniej anonimowo.
Powiedzieli, ze sie przywitaja

Wiec czekamy.
