Aha... no dobra, ja mam zwykle problem z wklejaniem zdjec, zawsze raczej pisze, ale dzis bedzie troch... I e zdjec.
Generalnie to jest praca kilku ostatnich dni.
Zara zara, tylko sie uporzadkuje...
O!
Oto i prosze:






W skrocie dla niegraficznych: Najpierw bylo ostre rzniecie, potem gumki i klej....
Potem ... uwaga uwaga ... malowanie.
W moim wykonaniu.
Tadaaaa...
^^

Tiaaa..
Zostalo jeszcze dolozyc naklejki.
Linie podzialu kabinki juz dorysowalem.
Dorzuce jeszcze ze dwa zdjecia jak juz bedzie koniec koniec, a jeszcze nie bedzie rozbity.
mam nadzieje.
Anyway: skad taka odmiana?
To wszystko wina tej lysej paly Mirasa co mnie wzial i namowil, zebym kombata zrobil po kombaciemu a nie po aikusowemu... ze latanie kombatem ma inny wymian niz tylk otakie glupie szalenstwo po niebie, szalenstwo jakie moznna kazdy innyn gniotem zrobic.
Wzialem sobie to do serwa, obejrzalem po raz kolejny Bitwe o Anglie ... i stwierdzilem "Dobra Miru! Robim jak kazesz - w razie czego bedzie Twoja wina".
Jak narazie pretensji nie mam.
a najwazniejsze, ze to jest Spitfire a jakis zasrany Messerschmit, no blać co jak co, ale zebym jako kombata wybieral sobie samolot germanskiego blać oprawcy to chyba jednak troche nie halo.
Bardzo dobrze sie zlozylo, ze ten messerschmit byl tak pomalowany.
A Spit - jest lepiej. Spitfire to co innego.
No, tyle w kwestii kombata.
Jakakolwiek krytyka, nie wazne, konstruktywna, destryktywna - zdecydowanie niemile widziana.
A druga kwestia, juz tylko moje czcze pierdolenie o moim niedorajctwie.
Podtytul watku: Co dzis zrobilem zeby helikopterem latalo mi sie lepiej.
...
Jakis czas temu, w zeszlym roku, jeszcze jak mialem goblina, odkrylem, ze z jakiegos powodu mam na wszystkich osiach obrotu ustawione ujemne expo.
Wyjasnila sie tajemnica tego, ze helikopterem nie dalo sie praktycznie wykonywac zadnych lagodnych manewrow - wszystkie byly szarpane i gwaltowne.
Dlugo zwalalem to na brak wyczucia w paluchach i rzeczywiscie - jak sie dobrze postaralem to wychodzil mi np. ladny plynny zakret.
Ale tylko jak sie specjalnie postaralem.
A tak zeby normalnie - to nie.
W koncu odkrylem ze mam takie expo, poprzestawialem i bylo cudownie i wspaniale.
A potem skonczyl sie sezon.
W poza sezonem... cos robilem z apka. Nie pamietam co, czy karte jej formatowalem czy co... w kazdym razie w tym celu zgralem wszystkie modele do kompa, apke chyba czyscilem czy mialem czyscic - malo istotne.
W kazdym razie potem wgralem modele z powrotem do apki... tyle ze wgralem je nie z tego backupu co trzeba.
Wgralem je w wersji z poustawianym ujemnym expo.
Ale tym razem szybko sie zorientowalem co i jak, wiec szybciutko powylaczalem expo i caly happy zapomnialem o sprawie.
Byla zima, latalo sie rzadko, totez nerwowe zachowania modelu latwo bylo zwalic na zgrabiale palce.
Ale potem przyszla wiosna... i lato...
I nawet juz tak powoli ku jesienni zaczelo sie miec... no nie?
A mi jakos tak caly czas te cholerne luki zakrety, koleczka, osemki... ladne plynne ... za chu chu nie chcialy wychodzic.
I co jest i co co chodzi... co sie dzieje, czemu ja tak nie umiem....
...
...
Wczoraj odkrylem dramatyczna prawde.
Expo w graupnerze ustawia sie oddzielnie dla kazdego trybu lotu!
A ja powylaczalem tylko w trybie autorotacji (wlaczony Hold).
I zadowolony...
Az mi troche wstyd... ale co tam... Jak kiedys w koncu zrobie cos madrego to sie gdzie indziej bede chwalil.
A to... Gdzie indziej zostanie zrozumiane...?
No w kazdym razie nie tak dawno nawet na forum przy okazji jakiejs okazji sie zalilem, ze jakos nie umiem ladnych plynnych manewrow robic helikami... Wszystko mi takie szarpane wychodzi.
No to blać juz wiadomo dlaczego.
