A policman to też mógłby o lusterkach pamiętać, nie tylko o tym ile kasy w tym miejscu można "zarobić"

Wiktor pisze:Marku
A co myslisz o tym zajsciu
https://youtu.be/c2i_rGKT3Rc
Generalnie policjant dostał mandat i to byla jego wina... Ale jak dla mnie to tylko durniowi palące sie stopy w wyprzedzanej kolumnie nic nie mówią
Widać że policjanci "swojego" ukarali niesłusznie. Winę za tą stłuczkę ponosi kierowca pojazdu który wyprzedzał ciąg pojazdów. Zgodnie z art. 22 ustawy prawo o ruchu drogowym, kierowca wykonujący manewr skrętu w lewo musi wykonać tę czynność w taki sposób, aby zdążyć wykonać ten manewr,nie stwarzając zagrożenia dla bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Jednakże nie oznacza to, że kierowca zmieniający kierunek jazdy zawsze będzie odpowiedzialny za spowodowanie wypadku drogowego. Odpowiedzialność tego kierowcy jest wyłączona, gdy przyczyną wypadku drogowego jest nieprawidłowe zachowanie się innego uczestnika ruchu, w tym przypadku wyprzedzającego kierowcę, który planował skręcić w lewo.
Kierowca pojazdu, który chce skręcić w lewo prawidłowo czyli odpowiednio wcześniej zasygnalizuje wykonanie takiego manewru, ma prawo przypuszczać, że po pasie dla przeciwnego kierunku jazdy nie porusza się żaden pojazd jadący w tą samą stronę co wykonujący manewr skrętu w lewo.
Jak wskazuje art. 24 ust. 5 ustawy prawo o ruchu drogowym, kierowcę, który ma zamiar skręcić w lewo, można wyprzedzić tylko z prawej strony o ile jest to możliwe. Natomiast kierowca, który widzi, że pojazd poprzedzający sygnalizuje zamiar skrętu w lewo nie może go wyprzedzić z lewej strony.
Co więcej w polskim prawie nie ma przepisu, który nakładałby na kierowcę skręcającego w lewo obowiązek upewnienia się czy nie jest on wyprzedzany.
Natomiast taki obowiązek nałożony jest na kierowcę, który zamierza rozpocząć manewr wyprzedzania w art. 24 ust. 1 pkt 3 ustawy prawo o ruchu drogowym. Przepis ten mówi wprost, że kierujący może wykonać manewr wyprzedzania, jeżeli pojazd jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu.
Należy w tym miejscu podkreślić, że kierowca pojazdu, który ma zamiar wykonać manewr skrętu w lewo, a który ma być wyprzedzany, powinien odpowiednio wcześniej i wyraźnie zasygnalizować chęć takiego zachowania. Kierowca ten nie ma obowiązku upewnienia się czy wysłany przez niego sygnał zmiany kierunku jazdy dotarł do wiadomości innych uczestników ruchu. Powyższe potwierdza Sąd Najwyższy, który jednoznacznie stwierdził, że kierowca zmieniający kierunek jazdy w lewo, nie ma obowiązku upewnienia się czy nie zajeżdża on drogi nieprawidłowo wyprzedzającemu pojazdowi.
aikus pisze:W świetle przepisów niestety wina musi być zawsze po jednej stronie.
aikus pisze:Gdyby ocena sytuacji należała do mnie, to większą winę przypisałbym kierowcy wyprzedzającemu.
Adam12 pisze:@Aikus - generalnie tam gdzie jest w PORD zapis "zachować szczególną ostrożność" masz mieć szklaną kulę. Logika, fizyka są nieistotne.
valoos pisze:W komentarzach pod zalinkowanym filmikiem jest jeszcze jeden życiowy wpis:
Adrian 2439: "I morał z tego taki ze dorożkarze pojechali dalej a Spidi Gonzales rozjebał sobie furę."
miruuu pisze:Taa rower to osobna historia. Tez jeżdżę po chodniku jesli nie ma sciezki rowerowej. Wole zapłacić PLN niż życie. A daleko szukać nie trzeba. W sobotę wracając z palacowej miałem nieprzyjemność oglądania na przyczolkowej rowerzysty w worku...
aikus pisze:Adam12 pisze:@Aikus - generalnie tam gdzie jest w PORD zapis "zachować szczególną ostrożność" masz mieć szklaną kulę. Logika, fizyka są nieistotne.
TAK JEST!! ....
omcKrecik pisze:Jednak pewnego nocnego zagajenia takiego pana to nie zapomnę![]()
A brzmiało ono tak : "...Panie kierowco! Dlaczego przekroczył pan dopuszczalną tutaj prędkość o 178 kilometrów na godzinę ?!". Minę miał dość sztucznie grożną, ale żle ukrywał zainteresowanie tym czymś pode mną, co jednak się zatrzymało wbrew komunistycznej fizyce Wartgolfa i Poloneza.
A to "tutaj" to było jakby nie patrzeć środek Częstochowy w środku nocy i 70 na ostatnim znaku... Byłem zły, że mnie zatrzymał i już miałem na języku coś bardzo niestosownego w stylu "Bo już hamowałem..." (zgodnie z prawdą zresztą), ale powiedziałem coś konkretniejszego.
Może nie napiszę, co było dalej...
Tyle tylko powiem, że to było nie bez ważnego powodu i całkiem bezpiecznie.
omcKrecik pisze:To taki jeden z wielu doświadczonych przykładów, że duża prędkość coś w nas chwilowo zmienia. Myślę, że ma to dużo wspólnego z walką... Tylko okoliczności zupełnie inne od tych, które w ewolucji przewidziała Natura.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości