Można na potencjometrze lub lepiej na suwaczku, jeżeli Twoja apka takowy posiada. Po omacku - bo patrzysz na model w locie - rozróżnisz bez pudła 5 przybliżonych pozycji suwaczka. W najniższej nic nie działa, wyższe kolejno załączają żądane obwody, mogą też wyłączać poprzednie. Więc masz cztery obwody obsłużone, da się np. logicznie kolejno: pozycyjne, flash'y, podwozie, światła lądowania. Zwykłe, nie modyfikowane serwa podwozia potrzebują wtedy emulatora sygnału (takiego udawacza - sygnał krótki/długi - schowane/wypuszczone). Takich właśnie układów używam w modelach, jest OK. Ale musiałbyś chwilkę poczekać, aż zrobię następną, ulepszoną serię
, już zintegrowanych ze sterownikiem świateł.
Pomysł z mikrowyłącznikiem załączającym światła lądowania jest lepszy, niż załączanie sygnałem. Prostszy obwód, mniej przewodów. Jak dasz dwa mikrowyłączniki równolegle na obydwu goleniach, to niezawodność będzie zadowalająca.
Mikrowyłączniki masz u Piekarza (link od @Wojtkar).
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...