Podjechałem dziś koło 11tej licząc, że spotkam tłumy stałych bywalców, a tu bida

. Zimno jak cholera, droga w duuużo gorszym stanie niż byłem ostatnio (był to rok... yy nie pamiętam

), przyhaczyłem chyba wydechem bo jakoś zaczął mruczeć jak kot, Ale był kolega Adam z Małżonką i dziećmi, nie wiem czy się odzywa tu na forum,wiem, że obserwuje

oblatywał skysurfera. Wiem, że Mirek siedząc w piwnicy i oglądając na komórce czyjeś krety ma wielką radochę

, ale nieeee, nic z tego, chyba, że kolega Adam wrzuci na yutuba i da tu linka

. Samolocik dojrzał kreta z dość sporej wysokości i trafił celnie, ale trochę uhu-pora, kilka kropel cyaka i model będzie spokojnie śmigał dalej.
