No to garść kolejnych doniesień z placu boju.
Po pierwsze gwizdy, świsty i.t.d. jakby się uspokoiły. Nie wiem, może mechanika się dotarła, może zadziałało wreszcie smarowanie. Z rzeczy dodatkowych to nałożyłem kapkę smaru Robbe na zębatkę główną, ponieważ miałem po lądowaniu migający odbiornik i ktoś mi poradził, że u siebie wyeliminował to zjawisko smarując zebatkę. Na razie nie miałem problemów z miganiem diody odbiornika a po smarowaniu zębatki helik wyciszył się jeszcze bardziej.
Niepokojące rzeczy dzieją się na rolce napinającej. Proszę o to zdjęcie:

Wygląda jakby ścierała pasek. Zaczynam mieć ochotę na pozbycie się jej....
Druga rzecz wydarzyła się przy lądowaniu. Już już siadałem, kiedy usłyszałem dziwny dźwięk. Dobrze że opanowałem nerwy, bo już myślałem że pasek się poluzował i tłucze w boomie. Kiedy wylądowałem zobaczyłem to:

Silnik nagrzał się do ok 50ciu stopni, puścił klej naklejki i w ostatniej fazie lotu naparzała po ramionach sterujących tarczą. Jak mniemam służy ona do wyważenia silnika ( tak robią to Chińczycy). Czy teraz czekają mnie dodatkowe wibracje jeśli tak będę latał? Naklejanie czegoś na ten silnik mija się z celem bo od temperatury i tak odlezie. Wprawdzie mam odkupionego z forum Scorpiona 4036, ale czeka on na lepszego pilota którym kiedyś zapewne będę
