Jutro pogoda taka sobie.
Ja się zabieram za serwis... Jest co robić.
blać wydawało mi się, że w małej Gauce mam z grubsza wszystko na tip-top, bo przecież nie dawno kapitalny remont w niej robiłem... no ale sezon przelatała i nadal są w niej elementy, które od początku nie były ruszane, a więc mają na koncie grubo ponad 1500 lotów.
Luzy w ślizgaczu ogonowym mam większe niż Carson w swojej 450tce.
I do tego właśnie usłyszałem, że łozyska w rolkach prowadzących pasek się sypią.
do tego wszystko wskazuje na to, że razem ze snapami tarcza - okucia trzeba wymienić kulki, bo założyłem nowe snapy i dalej są luzy.
Pora na serwis.
Szedemseta - moja Gauka.
No podobała się Jungowi, chciał to ukryć, ale mu nie wyszło.
A double kret - QRWA PROSIŁEM ANI SŁOWA!!
Bedą foty, będą filmy - wszystko w swoim czasie do kurwy nędzy!!
Kto był na polu - ten widział - no już trudno, ale morda w kubeł!!
Kto nie był - niech cierpliwie czeka.
Słowo harcerza, że wszystko zostanie upublicznione.
W stosownym czasie.
. Było trochę wietrzniej, a że dużo w tym moim oblatywaniu LIDL-olka jest słowa "pierwszy" (pierwszy samolot, pierwszy kontakt z EPP, pierwsza przeróbka czegoś takiego, pierwsze wybory gdzie dać serwa, silnik, etc., a na koniec, a może początek... "pilot-dziewica" 
