Ja w sumie nie mogę narzekać - zrobiłem 6 lotów FPVką, 6,5 Małą Gauką, jeden dużą Gauką.
Zabiłem prawie jeden pakiet od małej Gauki.
Te pół lotu to był drugi lot na tym samym pakiecie.
Pakiet przeżył.
Po wylądowaniu miał 3,05 na jednej celi. (czyli w locie miał pewnie 2,8). Dostał w ten sposób wpierdol już drugi raz. Po pierwszym razie był nadal jednym z moich najmocniejszych pakietów. Jak będzie teraz zobaczymy.
Ale wszyscy pewnie są ciekawi gdzie latałem i czy pod paragrafem czy nie.
Otóż nie!
Dzięki ... uczynności i zasługom człowieka, którego zasług dla Warszawsko-Regulskiego modelarstwa latającego nie sposób przecenić (Tak jest Artja, to o Tobie mowa, wyjdź tu na środek, ukłoń się ładnie, pokaż się ludziom, noniewstydźsietakidużychłopak), latałem dziś na całkowitym legalu kawałek za Żyrardowem.
No niestety trzeba się było dzygnąć godzinkę w jedną stronę, ale było warto.
Na miejscu dowiedzieliśmy się kto jest właścicielem ziemi nad którą mamy zamiar latać. Okazało się, że był to przesympatyczny miejscowy, niejaki Szanowny pan RODO. Zgodził się, nie miał nic przeciwko...
... i tak oto było.
Z przygód to chyba najciekawsza była, kiedy po wylądowaniu FPVką zauważyłem, że od dłuższego czasu obserwował ją ... LIS.
Tak jest - myślał, że to jakiś ptak i kiedy Zeta w końcu spadła na ziemie rzucił się w jej stronę.
Już już miał ją capnąć, ale jego daleka kuzynka a moja przybrana międzygatunkowa córka Aza ... przepędziła gnojka

:D
W sumie ciekawe co by było jakby Aza go nie wypatrzyła i nie przepędziła...
Rzuciłby sie i jakoś uszkodził styropian zanim by się zorientował, że jest niejadalny czy zdążyłby się zorientować najpierw...
Tak, że tego...
za tych co dziś polatali!!
