Tak w skrócie, to kto dziś nie latał, na Regułach, nie był, nie jadł kiełbaski z ogniska ten pipa!!
Mieliśmy gości w postaci narybku - młody naprawdę całkiem nieźle ogarniał mały dwukanałowy samolocik (tak jest, takie cuda latają, i mówię to ja, który ćwiczyłem kiedyś lądowanie bixlerem wyłącznie na sterze kierunku i gazie - jest to trudne, ale to się da zrobić, no a tym modelem tak się po prostu lata, i młody dawał radę!!!).
Goście to tata i syn - obiecali się zarejestrować na forum, więc czekamy w powitalni.
...
tak, że tego... FAJOWO BYŁO!!!
Tyle tytułem wstępu.
Za chwilę - foto i video relacja, w niej krótki filmik z kreta Artjowego Zero.
Kużwa... genialny model!!! Naprawdę!!! Nie leciałem nim ale widziałem jak on leciał, poza tym rzucałem go i jeszcze przed rzuceniem czułem, że on leci... Jeszcze trzymając go w ręce czułem że on się klei do powietrza i leci.
no i ... nagle ni z tego ni z owego zapikował centralnie dziobem w ziemie na pełnym gazie.
Zniszczenia dość spore, ale nie tragiczne - głównie to model się rozmontował na kilka kawałków, do odbudowy na pewno dziób.
Artja powie więcej.
Przyczyną najprawdopodobniej był źle konstrukcyjnie zamontowany statecznik poziomy, który z jakiegoś powodu "wyskoczył" ze swojego miejsca nadając sobie bardzo mocno duży ujemny kąt natarcia - nie do skontrowania przy pomocy steru.
Wydaje mi się, że jak patrzę na filmik to nawet widać, że ten łuk po którym leciał samolot chwilę przed uderzeniem zaczął się prostować, czyli Artja próbował to kontrować, ale - tak jak mówię - nie dało się.
Echh... no szkoda... ale cóż. Życie.
tak, że tego.
Zdjęcia za chwilę tylko mi się album odświeży.
Fajnie było!!! Naprawdę fajnie i co najważniejsze - zabawa do ciemnego. Do księżyca. Tak jak kiedyś
