Zniknęły Pałace Młodzieży, zniknęły osiedlowe modelarnie. Teraz kolesie kupują model i potem mówią, że go zrobili z zestawu (hehe... RTF-y), ale ważne że to hobby nadal żyje.
A my sobie możemy powspominać jakieś głupie robienie żeber w bloczku, czy ręczne ażurowanie elementów laubzegą. Było i minęło, ale szczerze mówiąc nie wiem co lepsze obecnie. Bo z jednej strony z naszej perspektywy dzieciaki dużo tracą, ale z drugiej więcej obecnych i tak bardzo niecierpliwych cokolwiek robi. Coś innego niż trzymanie w dłoni fona.
I chociaż latałem nawet Pilotem czy słynną żółtą Webrą nie żałuję, że teraz mogę kupić model prawie gotowy i się nim po prostu bawić. Bo na dłubanie brak czasu albo miejsca.
No ale my to już prawie wytarte wiarusy. Nowi będą nam za to pomniki stawiać


