treningów nigdy dość
można powiedzieć że się potrafi wykonać jakiś manewr, potem figurę ale nie że się umie latać bo nie można się nauczyć czegoś co się nie kończy... teraz poziom pilotowania jest tak ogromny że w głowie się nie mieści ile trzeba trenować...
w realu wylatałem około 100 godzin, na symku około 1000. ostatnio postawiłem sobie za cel piroflipy... po trzech dniach na symku zapytałem tu na forum jak to zrobić bo kompletnie tego nie rozumiem. chyba super-mario napisał mi ze dobrego piroflipa trzeba sie rok czasu uczyć

a ja myślałem że skoro taki sprytny jestem to jak "się wezmę" to za tydzień będe wymiatał
minęło dwa miesiące i potrafie zrobić ładnego, pełnego, podwójnego i ćwierć piroflipa, ciągle nie wychodzi mi seria, a latam średnio 40 minut dziennie (raczej nocnie)
jeszcze inna sprawa jest z lataniem w realu. według moich doświadczeń (tzn "kretów") w realu potrafisz dziesięć razy mniej niż na symku.
ciągle latam słabo, oglądam berta kamerera na yt i potem potrafię przelatać ze sześć godzin na symku... dużo już potrafię ale jak nowe triki gdzieś podpatrzę, jakiś nowy numer, to wydaje mi się że dopiero wczoraj zaczęłem się uczyć...
cieszy mnie tylko że śmigam lepiej niż większość gości w moim klubie co należą tam od x lat a martwi że ciągle są o milion razy lepsi...