Artja pisze:W wykonaniu aikusa to jest cisza. Mrozaca krew w żyłach cisza, i wymowne spojrzenie

Nie nie nie nie nie... To JESZCZE jest grzecznie.
To jest taki przedostatni etap wkurwu, dążący asymptotycznie do ostatniego stanu, stanu pt "mam czerwono przed oczami, długie i gaz do dechy."
Przeważnie jednak kończy się na tym przedostatnim. Nikt mnie jeszcze z naszego środowiska w tym ostatnim stanie nie widział... i dobrze.
Bardzo nie lubię jak ktoś mnie zmusza, żebym przez ten etap przeszedł.
Dla wszystkich jest to wtedy bardzo nieprzyjemna sytuacja, a najbardziej dla mnie.
Odchorowuję to tygodniami.
...
Na szczęście ostatnio coraz rzadziej mi się to zdarza, z wiekiem grzecznieję.
Znaczy... o ile mam może skraca mi się lont jeśli chodzi o pierwszy etap grzeczności, to tyle przekroczyć ten ostatni jest... trudno. Trzeba się postarać i to raczej nie jednorazowo, tylko długotrwale na to pracować.
Tak czy siak ... tutaj to nic takiego nie było... przecież... no co Wy... taki tam kulturalny koleżeński opierdolik na dzień dobry... coś kalibru jak Dawowi w ryja dać...
W ryja dać (se nawzajem rzecz jasna), dopić piwo, przybić żółwika, iść się razem odlać i wrócić po kolejnego browarka.
No ale dla Was, tam z Pałacowej, gdzie, wiadomo, ajfony, tipsy, makijarz, rurki... to może i fakt, klimat być na początku trochę ciężki się wydawać...
BPNMSP
chociaż z drugiej strony...
...
Sam nie wiem... tak se podśmiechujki robie, a to Wy latacie wśród latających kamieni...
...
A to trza dopiero mieć jaja...
... jak dzwony kościelne...