Pewnie tak... Pewnie właśnie tak.
No nic, zobaczymy.
Dziś w baniaku wielkie przemeblowanie.
Doszedł gigantyczny korzeń gotowany chyba z miesiąc dzień w dzień i ostatecznie moczony przez tydzień w jednej wodzie celem sprawdzenia czy jej nie barwi (barwi naprawdę minimalnie).
Ponad to kryjówka z kamieni.
Przy okazji przemeblowanki udało mi się policzyć Kiryski - jest 9 sztuk, co oznacza, że ten którego znalazłem martwego był jedynym który padł.
Dobrze.
Zbrojników nie liczyłem, ale się chowają, więc też dobrze.
Dopatrzyłem jednego konającego Neonka... W zasadzie powinienem mu zrobić eutanazję, ale może... a nuż...
Generalnie wszystkie one padają tak samo - jakby im błędnik wysiadał. Mają moc, mają energię, ale jak tyko zaczynają płynać - płyną totalnie bezładnie, we wszystkie strony i fikołkują. nie mają sterowności.
...
Chuk z tym, zobaczymy co czas przyniesie.
Odpaliłem drugi kubełek trochę przebudowując cały układ:
1. trójstopniowa mechanika i węgiel
2. biologia (cały kubeł - plus taki, że będę do niego zaglądać raz na nie wiadomo ile).
3. Lampa UV.
Lampa odpalona, działa. nie wiem czy pomoże na zarazę która mi toczyła akwarium... skąd pomysł, że toczyła a nie toczy i dlaczego myślę, że nie pomoże?
No bo ... Te jedna chora brzanka, dostała tylko jedną dawkę KMnO4. Potem woda jest u niej regularnie podmianiana prawie w całości na wodę z dużego akwa. Bez leków.
Tylko filtr (gąbka), grzałka i napowietrzanie.
I rybka wraca do zdrowia...
Więc albo to coś nie było w wodzie (nie przenosiło się przez wodę), albo po prostu tak czy siak już tego nie ma (bo UV odpaliłem dopiero dziś).
...
Natomiast ... szczerze mówiąc zupełnie nie jestem zaskoczony.
Dokładnie takie są moje doświadczenia z Neonkami.
To jest moje trzecie do nich podejście i zawsze kończy się tak samo.
I nic nie daje to co ludzie mówią, to co u ludzi widzę, że pływają w masakrycznym przerybieniu, w zbiorniku w którym teoretycznie po prostu nie może być dobrych warunków, w twardej i zasadowej wodzie...
... U mnie teoretycznie mają lepiej, a umierają.
Bo jak się tak popatrzy całościowo to pomór dotyczy wyłącznie neonków.
Pozostałe rybki coś tam trzepnęło, ale się trzymają.
Może ja coś robię źle...?? Ale kurde naprawdę bardzo chciałbym wiedzieć co...
No a może, tak jak ElGrey piszesz - mam pecha.
Nnaczy wcześniej to tam nie wiem, dawno to było ... mogłem i ja mordować te neonki.
A teraz... Fakt jest taki, że pierwsza partia trzymała się dzielnie i zero zgonów chyba przez miesiąc czy tam ile to było...
Druga partia to było to co narobiło bardachy i zaraza wcale nie musiała przyjść z neonkami...
No nic, teraz na ewentualnie znowu neonki trzeba będzie poczekać.. niech zobaczę, że sytuacja jest naprawdę stabilna... Niech umrą wszytkie, albo niech zostanie tyle ile ma zostać i niech liczebność się nie zmienia przez... chocby miesiąc.
Zastanowię się czy jeszcze je brać.
Tak czy siak od tej pory wszystkie nowe ryby idą na dzień dobry na dwutygodniową kwarantanne, z profilaktyczną dawką trypoflawiny.
Nie ma co ich tłuc nadmanganianem potasu tak myśle, a trypoflawina to dobry lek.
Anyway: dziś już za późno na robienie fotek, w akwa juz noc.
jutro może coś strzelę.
Zaczyna to powoli wyglądać tak jak lubię.
Kabomba się rozszalała, Moczarka tak samo, Anubias skolonizował korzeń i ciągnie korzeniami ku ziemi... Rogatka już częściowo odchudziłem i przeniosłem do żółwia (którego jeszcze nie ma)...
Kryptokoryna też szaleje... Nawet Nurzaniec zaczyna już puszczać pierwsze nowe pędy i kłącza do nowych krzaczków...
...
No i najważniejsze!!
Nie licząc zatoczków, rozdętek i świderków (bo tego to wiadomo - zawsze jest pełno), doczekałem się pierwszego ... ten no jak to... nie narybku, tylko ...
... naślimku.
Otóż pojawiły się młode Tylomelanie!!
Jedną narazie zauwazyłem, ale dzielnie szła i dźwigała skorupę - dokładnie jak starzy.
Ostatnio tylomelanie dużo się chowały i zagrzebywały w piasku... zastanawiałem się co się dzieje, a one się bzykały!!:D:D:D