armagedon pisze:Co do butelek Pet to wrzucę taką ciekawostkę.
[...]
Z PETem jest tylko taki problem, że jest on jednorazowy.
Co prawda ostatnio kupiłem sobie pepsi z dumną etykietką, że 100% z recyclingu. Obejrzałem dokładnie butelke i faktycznie jakaś taka ... jakby lekko mętna/brązowawa... Czyli coś jest na rzeczy. Dobrze.
Ael to tylko kropla w morzu. Żeby to rzeczywiście działało, to najpierw recycling musi 100% działać, a nie będzie działał dopóki będą się znajdowali ludzie, którzy będą mówić, że oni śmieci sortować nie sortują, nie będą sortować i członek męski.
To jest raz.
Dwa: wiesz może skąd się bierze data przydatności na wodzie mineralnej trzymanej w PETach?
Nie stąd, że woda się zepsuje albo zgnije albo coś - nie nie, bynajmniej.
Otóż data przydatności bierze się stąd, że PET NIE JEST chemicznie obojętny. Polimery stopniowo ustępują i przenikają do wody. Oczywiście w niewielkich ilościach są nieszkodliwe (teoretycznie).
Data ważności to czas po którym normy zostają przekroczone.
Artz pisze:Też mamy ale już długo nieużywany dzbanek Brity, ponieważ mimo że w papierach piszą inaczej to oddałem taką wodę na badania, filtr zmniejsza mineralizację wody z kranu, czyni ją bardziej "źródlaną".
Ekhem.... żę co??
Znaczy, nie no dobra, wody źródlane mogą być różne, ale zdecydowana większość wód w naszym kraju to wody twarde lub bardzo twarde (ergo wysoko mineralizowane).
Wszystkie filtry dzbankowe (Britta, Anna, Dafi i wszystkie inne zamienniki) działają bardzo podobnie i działają na dwa sposoby:
- usuwają z wody wszystkie jony (w szczególności rozpuszczone gazy, w tym chlor - jeśli jest) przez obecność węgla aktywnego
- Zmniejszają (ZNACZNIE!!! nowy filtr praktycznie do zera) twardość węglanową (nietrwałą) i (trochę mniej) twardość ogólną, poprzez obecność żywic jonowymiennych.
Efekt jest taki, że taka woda jest po prostu smaczniejsza.
Warunkiem jest oczywiście regularne wymienianie wkładów i tu kolejna uwaga: Nie co miesiąc, nie co tydzień, nie co pół roku i nie co dzień, lecz co ściśle określoną ilość wody przez niego przepuszczoną.
Tutaj dobrze sprawdza się dzbanek Dafi, który zlicza ilość napełnień dzbanka.
Brita miała timer, który zaczynał migać po miesiąc od resetu.
Praktyka pokazuje, że w dwuosobowej ekipie pijącej wodę z takiego dzbanka, wkład wystarcza na około 3 tygodnie.
Po przeterminowaniu wkładu, woda nadal jest smaczniejsza, bo gazy nadal są z niej usuwane. Nie spada natomiast twardość, bo żywice jonowymiennę są już najzwyczajniej w świecie nasycone.
Drugi myk jest natomiast taki, że trwałość tych wkładów zależy również od tego jaką wodę leje się do dzbanka.
Woda twarda "zapcha" (nasyci) żywicę szybciej, niż woda miękka.
Artz pisze: Na szczęście nasza kranówa jest ekstra, nie czuć żadnego smaku, tym bardziej chloru. Szkoda że nie jest od razu gazowana

Tak na ścisłość to właśnie trochę jest gazowana, tylko nie tymi gazami które byśmy chcieli:)
ALe OK OK - wiem o co chodzi, to samo jest w Warszawie.
Ci którzy mieszkają w Warszawie a narzekają na kranówę, tak naprawdę robią to z przyzwyczajenia i z rozpędu.
Nie wiedzą (może nie pamiętają) jaka kranówa była w warszawie 30 lat temu.
Dziś kranówa jest zdatna do picia bez przegotowania.
Jedyne co trochę w niej przeszkadza to właśnie te rozpuszczone gazy, które psują jej smak... Nie wiem co to jest, ale na pewno nie chlor - w testach wychodzi poniżej mierzalnej. Przypuszczalnie ... po prostu powietrze

Natomiast w kwestii twardości... Odkąd lejemy do czajnika i innych urządzeń w których gotuje się wodę, wodę która jest przefiltrowana przez filtr dzbankowy, praktycznie nie ma potrzeby przeprowadzania odkamieniania tych urządzeń.
Co oczywiście jest spójne z wynikami testów.
No tak się składa, żę z racji zajmowania się akwarytsyką zbadałem ten temat dość dokładnie swego czasu... i tak to wychodzi.
Do akwarium z resztą pierwotnie też zamontowałem sobie taki duży odpowiednik britty - dwa filtry narurowe, węglowy i zmiękczający (z żywicą jonowymienną).
Ostatecznie, ponieważ miałem problemy z konsumpcją związków mineralnych przez mieszkańców akwa (woda która do niego trafiała była zbyt miękka, a z czasem stawała się jeszcze "miękciejsza" - groziło to np. hipokalcemią u niektórych mieszkańców, w tym żółwi i ślimaków, oraz powodowało duże dobowe wahania pH - również bardzo niekorzystne) - zrezygnowałem z żywic, zostawiłem tylko filtr węglowy, który stosuję w ramach dmuchania na bardzo zimne).
NIESTETY, tam gdzie woda super miękka jest najbardziej porządna (pralka, zmywarka, prysznic) - nadal nie mamy żadnego zmiękczania.
Powód - bieda.
We wszystkich wymienionych urządzeniach potrzebne by były filtry wysokowydajne, ergo duże, ergo drogie.
Ale i tak nie jest źle.
Wg. badań sanepidu publikowanych na stronach wodociągów, oraz tak samo wg. moich własnych badań, woda jest tu po prostu średnio twarda (ok 13*dH).