Fmmmm

Coś miałem napisać ... i zaraz napiszę, ale najpierw przeczytałem ostatnie posty Tomka i tak oto dotarło do mnie, że jednak nie będę pakował dłuższych łopat do tego modelu... Nie nie...
Dzisiaj też zgubiłem ogon w lejku pod wiatr... Ogólnie nie zdarza mi się to często, ale jakbym założył dłuższe łopaty, musiałbym też założyć dłuższe łopatki ogonowe, a wtedy jedne z drugimi już na bank by się spotkały - to jest raz.
Dwa, model stałby się znowu lżejszy w stosunku do średnicy wirnika... a czy to źle?
Nooo... tak.
Jak to?
I tu dochodzimy do sedna.
Dziś przeleciałem XLpowera 550 na pakietach SLS Cube 5800mAh.
Są to chyba jedyne pakiety na rynku o takiej pojemności które wejdą w tego helika i w ogóle największe jakie się da w nim upchnąć bez przeróbek.
Wchodzą całkiem lekko (są dość chude a długie jak na swoją pojemność).
To był jeden z bardziej udanych eksperymentów ever jaki zrobiłem.
Dopiero teraz ten model lata tak, że nie mam do niego absolutnie żadnych zastrzeżeń.
To znaczy zawsze latał zaje**scie i zawsze się nim zachwycałem, ale np. za cholere nie umiałem nim zrobić dobrego overspeeda, bardzo kiepsko też autorotował.
Dowaliłem mu masy i magicznie zaczął lepiej autorotować i overspeedować.
Jak to możliwe?
Nooo... tutaj brakuje mi podstaw teoretycznych, żeby to tak całkowicie dokładnie wyjaśnić, ale całkiem niedawno dowiedziałem się o istnieniu czegoś, co pasuje do teorii którą ułożyłem sobie w głowie.
Otóż istnieje coś takiego jak prędkość maksymalnej doskonałości.
Z tego powodu, wcale nie jest tak, że np. szybowiec im lżejszy tym lepiej - nie nie. I ludzie, którzy naprawdę dobrze się na tym znają, budują szybowce, liczą to wszystko i tak dalej, często doważają szybowiec bo im wychodzi za lekki.
Wydaje mi się (i empiria to potwierdza), że to samo ma miejsce w przypadku helikoptera.
Łopata też ma jakiś tam profil i ten profil też ma jakąś ściśle określoną prędkość, przy której jego doskonałość jest największa.
Oczywiście nie ma to znaczenia przy locie na silniku, bo tam łopata ma taką prędkość jaką jej silnik każe mieć, ale w czasie autosa czy overspeeda - już tak.
Zwykle jest tak, że nasze modele są ciężkie i dążymy do tego, żeby je odchudzić.
Ale z jakiegoś powodu Logo 600 (z łopatami 550) autorotowało zdecydowanie lepiej niż XLPOwer 550.
Było też o ... coś ponad 0,5kg cięższe...
Przypadek?
Nie sądzę.
PO prostu w XLu, odchudzenie modelu udało się producentowi aż za dobrze.
A ja, pakując w niego pakiety 4000mAh, jeszcze pogorszyłem sprawę.
Gdybym od razu wsadził tam jakieś 5000, pewnie nigdy bym się go nie czepiał i nie kombinował bym przy tym.
No a do tego wszystkiego czas lotu: zwykle latałem 4:30 i miałem po locie (typowo w moim stylu) około 3,75 V/s
Dziś wykonałem taki sam lot (pakiety przecyklowałem wcześniej na ładowarce) i po locie miałem około 3,86V/s.
Spokojnie mogę dołożyć jeszcze ze dwie minuty, pewnie dołożę jedną.
Tyle jeśli chodzi o samego helika.
Kolejna rzecz to silnik.
Nie czepiam się go specjalnie, bo całkowicie spełnia on moje oczekiwania, ale ...
... dziś po locie... był ... gorący. Jak zwykle.
A jego pech, że chwilę wcześniej wykonałem jeden z testowych lotów moją Gauką na świeżo przewiniętym silniku ALZRC, który po locie był tylko lekko ciepły (a wcześniej, zawsze był tak samo gorący jak ten XLowy)
To oznacza, że XL też idzie do przewinięcia.
Tylko jeszcze nie wiem kiedy... pewnie jakoś na jesieni.
Muszę mieć więcej czasu na p!3rd0l3ni3 się z drutami, no i przygotować się do tego odpowiednio...
... ale o tym będzie już w moim wątku o przewijaniu silników.
