Postautor: zborecque » 21 cze 2025, o 15:02
Hej, taka dzisiaj dziwna rzecz mi się przydarzyła z moim TX16S, i się zastanawiam co to w ogóle mogło być, może ktoś miał podobnie albo wie co się stało.
Zaczęło się od pierwszego lotu, nie byłem w stanie polatać moim RS4, bo cały czas bardzo zaciągał do tyłu. Od ostatniego latania nie minął nawet tydzień, nic w heliku nie ruszałem, pomyślałem, źe moźe padł kontroler, albo serwo albo jakieś wibracje (może łopaty w transporcie się ukruszyły czy coś). Nie znalazłem na szybko przyczyny na polu, to pomyślałem, że polatam czym innym, a RS4 sprawdzę na spokojnie w domu. Okazało się jednak, że kolejny helik ma ten sam objaw.
Zacząłem dłubać w ustawieniach nadajnika, ale nie mogłem skojarzyć żadnego miksa tego typu (żebym go nawet miał w innym modelu i przez przypadek kiedyś skopiował czy coś, i aktywował jakimś switchem). No i na monitorze kanałów wyraźnie widać, że ruszając drągiem gazu od -100 do 100 drążek od elevatora (stojący nieruchomo po środku) daje niby output w zakresie ok. -20 do +20 tak jakby właśnie zmiksowany z gazem. Zrobiłem kalibracje kilka razy i dalej to samo. Utworzyłem na szybko nowy model i w nim też było to samo! Dopiero pomogło staropolskie pierdyknięcie z otwartej dłoni kilka razy w obudowę nadajnika. Gdzieś w okolicy właśnie prawego drąga (ail/ele). Na monitorze kanałów po kilku takich uderzeniach poziom ELE wrócił na zero, i ruszanie gazem przestało go zmieniać.
Co to mogło być w ogóle? Paproch jakiś? Kabelek podwinięty między drągami przenoszący część ruchu? Objaw póki co nie wrócił, wylatałem z duszą na ramieniu resztę pakietów. Ale nadal gryzie mnie co mogło być przyczyną?