mwx pisze:To z jakimiś grzałkami? Na samo światło i AGD to strasznie dużo

Napisał, że jasno i ciepło... Może grzeje specjalistycznymi kulami grzewczymi...?
https://pch24.pl/kula-grzewcza-nie-do-uzytku-domowego/
(dla nieklikaczy: taki epizod z czasów wschodzących technologii led do oświetlania dziennego. W tamtych czasach ludzie mieli bardzo duży (i poniekąd słuszny) uraz do wszelkich energooszczednych źródeł światła, niektórym nawet został on z rozpędu do dziś i wolą kupować tanie jak barszcz halogenki, puszczać energię w kosmos, płacić rachunki niż ... po prostu wstawić LEDy. Bo ledy... mają do wyboru różne barwy, różne kąty świecenia... no i osiołkowi w żlobie dano - wiadomo. W halogenie nie było tego problemu - świeci jak świeci i koniec. Do tego pali gniazda, wytapia izolację... no i co? No i jajco. Tak ma być i już.).
Tak czy siak, w tamtych czasach UE zakazała sprzedaży żarówek o mocy powyżej 60W... (teraz już chyba w ogóle nie ma - nie pamiętam kiedy ostatnio widziałem zwykłą żarówkę w jakimkolwiek sklepie).
To co jest nie prawdą w tym artykule, to stwierdzenie (czy też prawie, że wprost sugestia), że pomysł pochodzi od Polskich Przedsiębiorców. Wg. mojej najlepszej wiedzy, pomysłodawcą sprzedawania żarówek jako "Specjalistycznych Kul Grzewczych" były - uwaga uwaga... NIEMCY! Tak jest.

Takie zdziwko, że oto jak widać nie tylko Polaka wkurvv!@ jak coś nie można.
Damdodo pisze:Pobieranie przez dostawcę energii tzw. "opłaty za nierównomierne obciążenie faz przez odbiorcę" jednocześnie kompensując to zjawisko uważam za zalegalizowaną prawem kradzież. Takie Państwo....
.
Sorry, że się wpierdzielam, bo ani mnie temat nie dotyczy, ani za dużo o nim nie wiem, ale ...
W sumie gdzie tu kradzież...
Wiadomo, że im obciążenie faz równiejsze tym ekonomiczniej.
Jeśli wyskoczysz z kasy i balansujesz po swojej stronie - jest OK.
Jeśli Ty tego nie zrobisz - musi to zrobić dostawca. I kasuje za to. Bo to on musiał wyskoczyć z kasy i postawić diwajs do tego. Drożej - no może. Za drogo? Też być może... no ale masz wybór (w świetle tego co mówisz)
Rozumując w ten sposób możnaby powiedzieć, że w ogóle płacenie za prąd to złodziejstwo, bo przecież nikt tam w elektrowniach nie siedzi i tego prądu nie produkuje pedałując na rowerze, tylko pozyskiwany jest on z ... czegoś... z jakichś zasobów naturalnych które wszyscy mamy za darmo...
I de facto tak jest - nie płacimy za prąd, tylko za to, że mamy go w domu.
Nie kłócę się w żadnym razie tylko tak sobie luźno dywaguję...