Tak się zastanawiam, czy to .... Chińczycy mają rację i rok 2022 póki może (do 22 stycznia) to jeszcze dokazuje, ostatnie podrygi robi czy co....
...
Od początku.
Odbudowałem Gaukę, więc pojechałem polatać.
Pierwszy pakiet - no bajka, nawet torowania łopat nie trzeba poprawiać.
Super.
Drugi pakiet.... i nagle orientuję się, że w strefie moich lotów biega pies.
Ewidentnie biega za modelem.
Zdarza się.
Zwykle psy tracą zainteresowanie jak model wzbija się na jakieś 20 metrów lub ciutek wyżej.... ale nie ten! Nie nieeee.... Patrzy za nim wzrokiem i uparcie popierdala choć widać, że już jest zmęczony....
.... ale nie odpuszcza.
Cykam level i rozglądam się za właścicielem.
Na horyzoncie - brak człowieka.
A pakiet się kończy i trzeba lądować.... No to cóż... Najwyższy idle-up, odlatuję daleko... najdalej jak bezpiecznie mogę... pozwalam tam dobiec psu, wracam szybko na helipad, ląduję i zanim pies zdąży dobiec sięgam po gaz pieprzowy który zawsze mam w kieszeni.
Zawsze.
Na takie właśnie okazje.
JEszcze się nie zdarzyła. Nigdy. I liczyłem, że tak to już będzie. Że nigdy się nie zdarzy...
Dziś się zdarzyła.
Pies dobiega i nie zamierza się zatrzymać a łopaty jeszcze się kręcą.
No to psik....
Efekt - wiadomy. Podziałało.
Pies oddalił się w sobie tylko znanym kierunku....
.... więc zmiana pakietu, ostatni trzeci pakiet i rozkręcam wirnik.
Pojawia się pies.
Tym razem nie zdążyłem się nawet oderwać od ziemi.
Gaz, miałem już w kieszeni kurtki.
PSIK.
Tym razem celniej - prosto w nos.
Pies - w nogi.
..... startuję.
Po chwil słyszę za sobą głos:
- Przepraszam pana...
.... wypowiedziane tonem takim, jakby ktoś naprawdę kumał o co chodzi i rzeczywiście przepraszał, więc odpowiadam:
- Spoko, nie ma sprawy.
- .. ale możę się pan odwrócić? Bo chcę z panem porozmawiać...
- A to chwila, muszę wylądować.
...
Tu zacząłem słyszeć, raczej pod swoim adresem, jakieś obelgi, ale na tyle niewyraźnie, że mogłem udać, że nie słyszę.
Wylądowałem.
Odwracam się...
- dlaczego pan psiknął czymś temu psu w twarz?
... o! No cóż... pytanie w sumie dobre - każdy ma prawo nie wiedzieć, więc odpowiadam
- Dla jego bezpieczeństwa.
- Proszę pana, ja się zastanawiam czy Policji nie wezwać...
- A to bardzo proszę, niech pan wzywa.
- Przecież widzi Pan, że pies nie jest agresywny...
no to się akurat zgadza - nie był, był raczej miły, ale miał niesfornego właściciela....
- Zgadza się, dlatego mówię, że zrobiłem to dla JEGO bezpieczeństwa. Gaz pieprzowy go nie zabije. Model - niestety owszem, jest to możliwe...
- A jakie pan ma uprawnienia żeby psikać gazem w psa??
... co kurvva?? jakie uprawnienia? takie same jak każdy o co Ci chodzi człowieku?!?!
- Proszę Pana, to jesst pana obowiązek pilnować swojego psa. Rozglądałem się, nie było pana na horyzoncie, pies robił co chciał...
- Pan jest po prostu głupi!Tak, serio, nie przesłyszałem się.
Dlatego pogrubiam, bo to akurat cytuję dokładnie (resztę - mniej więcej)
Tak czy siak odpowiedziałem rzeczowo:
- Być może, ale nie panu to oceniać, zapraszam z Policją albo nie mamy o czym rozmawiać.
....
Pakietu nie dokończyłem.
Jakoś mi się odechciało....
....
No szkoda mi, oczywiście, że szkoda mi tego psa.... ale wolałbym 10 razy spsikać go gazem niż raz pochlastać łopatami.
...
Jegomość - specjalista od oceniania czyjegoś statusu intelektualnego na podstawie czegoś czego nie rozumie, trochę podumał, podumał, gdzieś tam zadzwonił...
Czekałem, licząc, że rzeczywiście wezwie Policję...
... ale w końcu po prostu wsiadł do samochodu i się wpizdu zabrał.
kurvva.... ponad 10 lat w branży... no rożne mniej lub bardziej przyjemne incydenty się zdarzały, ale to aż mi odebrało ochotę żeby się jeszcze wybierać z modelami na pole....
Chyba poczekam co najmniej do tego 22 stycznia.... blać może coś się odetka w przestrzeni międzygwiezdnej... czy gdzie tam... i rzeczywiście zacznie być jakoś lepiej...