Moja przygoda z helikopterami zaczęła się od Blade 400 zwanego "bladym". Rozbiłem go ze 3 razy latając z prętami. Teraz już wiem, jakie błędy popełnia początkujący. Chyba najgorszym jest tchórzliwe "pełzanie" nad ziemią. Tak czy inaczej, nie ma części do FB, więc postanowiłem spróbować konwersji na FBL.
Widziałem w necie przykłady konwersji FB na FBL, ale zaczynając nie bardzo wiedziałem, jak się za to zabrać. Zacząłem od zakupu głowicy, aby później dowiedzieć się, że do tego wszystkiego jest potrzebna tarcza sterująca i co najgorsze - kontroler FBL. Niestety, ceny sprzętu typu Brain czy Spirit nie zachęcają osoby, która zaczyna ze słodką nieświadomością kosztów. Człowiek myśli sobie, że "jasne, te duże to na pewno są drogie, ale maluchy pewnie nie". Niestety, często okazuje się, że i w dużych, i w małych pracuje ten sam kontroler FBL. A więc w małym "mechanika" kosztuje mniej, zasilanie i elektronika też, ale na kontroler trzeba trochę wydać. Poza tym - co wybrać? Co człowiek, to opinia.
Jako pierwszego postanowiłem zbudować Bladego. Zaczęło się od głowicy, ale były i inne koszty. Blady ma raczej kiepskie serwa analogowe z plastykowymi przekładniami o maleńkich ząbkach. Drobny dzwon kończy się wymianą zębatek w serwie. Zestawy zębatek do przekładni są dostępne i na szczęście są tanie, ale zabawa z ich wymianą nie jest fajna. A dodatkowo, oryginalne serwa mają mały moment, są wolne i - jak pisałem - psują się przy byle puknięciu. Długo szukałem jakichś odpowiednich (aby nie tylko pasowały parametrami, ale również w otwory pod serwa, ponieważ rama Bladego jest bardzo sztywna). Dalej poszło już łatwiej (i taniej). Popychacze pasowały oryginalne, wykorzystałem starą tarczę sterującą i udało mi się niedrogo kupić używanego Spirit Pro. Włożyłem 6-kanałowy odbiornik z wyjściami PWM, połączyłem ze Spiritem, coś poustawiałem w Spirit i coś zaczęło działać.
Później (również przez to forum) przy okazji zakupu głowicy kupiłem starego TRex 450, chyba w wersji sport. Do niego również kupiłem serwa, używanego FBL (KBAR) i poskładałem wszystko do kupy. Czytając Wasze wpisy i oglądając filmy na YT, a także korzystając z podpowiedzi na forum, zaprogramowałem KBAR'a.
Chwilę to trwało, zanim doszedłem do wniosku, że i KBAR, i Spirit są poprawnie ustawione i nic więcej już tu nie wymyślę. Mały helikopter ma tę zaletę, że można zaryzykować i chwycić go mocno gdzieś za spód, nieco rozkręcić śmigło i trzymając go w ręce sprawdzić, czy reaguje prawidłowo na drągi w aparaturze i przechyły.
Krótko

Dwa dni temu skończyłem reanimację starego Belt CPX i ten też czeka na pierwsze kółka i zawisy. Kupiłem go prawie gotowego, ale z "walizką" części, wśród których była nowa rama i masa innych rzeczy. No więc przełożyłem z ramy do ramy, posprawdzałem, coś już tam się nauczyłem latając dwoma poprzednimi helikopterami, więc ustawiłem też KBAR pod swoją rękę, Spektruma i satelitkę. Tu jest lepszy model KBAR'a z governorem, ale na razie go wyłączyłem ze względu na brak odpowiedniego regulatora. Ale skoro tylko kupię lub zmodyfikuję jakiś odpowiedni regulator, to wrócę do governora i nauki jego poprawnego ustawiania.
Najgorsze jest jednak to, że coraz trudniej o części do moich maluchów, więc pewnie jeszcze nie raz poproszę o pomoc. A latając i ucząc się zawsze coś się popsuje, nie ma mocnych.
Jak nabiorę jeszcze trochę wiary w umiejętności, to wreszcie wyciągnę na lotnisko ALZRC380. Szkoda by go było popsuć tak od razu. Mam co prawda całe pudło części do niego, ale nie chcę tracić czasu i psuć sprzęt bez uzasadnienia.
Dziękuję wszystkim za pomoc, wartościowe podpowiedzi i podrzucanie części! Fajnie być częścią takiej ekipy

Blade 400 po lotach na lotnisku
TRex 450 w odsłonie 1
TRex 450 po zmianie kabinki i po lotach
Belt CPX czekający na oblot