Nie no wygladal ładnie, ale ... wlasnie bylo ALE. Zeby te lopaty nie byly tak bardzo mniej widoczne niz cala reszta to by bylo OK, ale z tym naprawde bylo sporo pieprzenia.
Raz zeby to zrobic. Dwa, zeby zalozyc na helika - niby przytryczyc do ogona i zalozyc swiecaca kabinke to nic takiego, ale zawsze. Dodatkowe kable.
Lopaty - maly pakiecik, kable, zgrubienie na koncu nie pozwalajace zakladac gabki...
Sporo sie napieprzylem, i sporo takich niedogodnosci wyrzeczen i dyskomfortow zeby to bylo, i dzis okazalo sie, ze to jednak nie do konca jest to co bym chcial.
Odechcialo mi sie poprostu i tyle.
Jak mi sie kiedys zachce to zrobie znow, a poki co, cale ubranko bede wystawial na allegro.
A i jeszcze jeden wniosek odnosnie Raptora i skrzynki startowej. Wychodzi na to, ze jednak nie obejdzie sie bez zelowki.
Dlugi kabel do rozrusznika to byl jeden problem, ale drugi problem byl taki, ze zmarznietemu pakietowi bardzo mocno siadalo napiecie i w momencie kiedy zaczynalem krecic rozrusznikiem siadał prąd grzania swiecy. Pozniej dopiero skojarzylem te dwa fakty: Zaczynam krecic rozrusznikiem - wskazowka amepromierza od pradu do swiecy spada prawie do zera.
Ten silinik nie mial prawa w ten sposob odpalic.
Żelowka, albo jakas bateria NiCd - ogniwa najodporniejsze na mroz.
Ale raczej zelowka.
Co ciekawe pakiety dawaly rade latac w 450tce

... byly slabe, pocisnac sie nie dalo, ale w ogole polatac tak...
Jednak ten rozrusznik to tam calkiem niezle szarpie tego prądu, nie ma śmiacia.
Acha, a co do złażącej farby z Bixlera, to zdaje sie, ze musze dobrze odtluscic pianki przed malowaniem. One wszystkie lezą na szafie z ... Raptorem. I pewnie sie do niego czasami przytulają... A z niego jest kawał tłustej świni:D:D:D
Zapomnialem o tym... pomalowalem tak jak jest no i wyszlo jak wyszlo.
Farba nie zlazi wszedzie, tylko w niektorych miejscach.
Odtluszcze bremką i bedzie OK.