Żartuję, strat w samochodach nie było, ale blisko było.
Złożyłem mini dla klienta, miał latać w stabilizacji. Pierwszy raz ustawiałem aby brain latał głównie w stabilizacji, oczywiście w normalu. W stabilizacji startowałem , latałem i lądowałem, działa świetnie, w zasadzie jak quadrokopter w trybie stabilizacji.
Klient dał synowi, podobno lata phantomem sobie dobrze radzi, więc czemu by nie, staliśmy z boku, bliżej drogi. Chłopak odleciał kawałek, wrócił tyłem ale się za bardzo rozpędził na wstecznym i go nie wyhamował, model przeleciał na wysokości 2m, tak że wszyscy się rozpiechrzli na boki, przeleciał między dwoma brzózkami tymi co są przy stole i tak ze 2m nad samochodami i znikł z oczu przesłonięty drzewami. Na szczęście latał cały czas na stabilizacji, przejąłem aparaturę i poszedłem w bok, jak tylko wychynąłem z za drzew to zobaczyłem 2 obiekty, na początku myślałem że ten drugi to ptak a to była gałąź

która odpadła z protosa. Potem go sprowadziłem z powrotem.
Okazało się że chłopak lata phantomem ale na GPS, czyli w zasadzie nie lata tylko przesuwa model w przestrzeni

A ze strat to potem tatuś spróbował konfrotacji z rzeczywistością, odleciał do przodu i wylądował w krzaczorach ze złamanym statecznikiem pionowym.
Niestety, bez symka nie da jednak rady.
Ja natomiast pod koniec lotów jeszcze chciałem odpalić dogfightera, ale ten mi puścił dymka z regla po podłączeniu pakietu. Co dziwne w domu testowałem i silnik kręcił i nic się nie działo. Skubany nielot po prostu sie buntuje przed kolejnymi lotami

Pewnie nie chce kolejnej rekonstrukcji facjaty jaką mu ostatnio zapodałem
