
Z mojej perspektywy było tak:
- Przyjechało dwóch Lukasiów - więc choćby nam pogoda nie pozwoliła oblatać maszyn i tak jest super..


Trzeba także przyznać, że po mistrzowsku posadził maszynę po utracie przedniego koła

Fakt - zabroniłem jako KL wykonać kolejnego pakietu, gdyż stan euforii i zignorowanie zakazu wykonywania akrobacji - mógłby nadmiernie przyczynić się do poczucia zbyt dużej pewności siebie i mógłby zakonczyć się katastrofą.. Poza tym warunki były dość trudne (porywy wiatru, o kierunku zróżnicowanym).
No cóż.. Ja byłem gotów odpuścić oblot L-39, ale jak zwykle Lukaś..

"No panie Bartek.. A teraz Albatros.. Prawda..? Niech turbodymomen zawstydzi Ceśkę.. He, he.."
Ostatecznie możemy pokolować do zdjęć - stwierdziłem, ale gdzieś tam tlił się wstyd, że Ceśka w rękach pilota heli latała super a ja boje się wystarować "szybkim".. No i nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się na pasie..
I niniejszym skladam oświadczenie:
- To nie prawda, że były wywierane presje na pilota..

Powoli L-39 się ptrzetoczył, drobna korekta przedniego kółka i .. Start..!
Chwilowo tyle.. Reszta wyjdzie w praniu.. Oczywiście zamieścimy z Łukaszem zdjęcia niebawem..

Luke - "laszowanie" to nic obraźliwego..


Pozdrawiam wszystkich.