Poniżej - mam nadzieję - wyczerpująca relacja ze składania T-Rexa 500.
Na początek małe refleksje po pierwszym "macaniu" Reksia, po zmontowanych kilku elementach.
Na plus: doskonała jakość wykonania metalowych elementów głowicy, okuć, wału, łożysk itp.; klej do śrub oraz smar w zestawie
Na minus: dramatycznie kiepskie śruby pod klucz ampulowy, a szczególnie te bez łbów. Miałem kilka przypadków PĘKNIĘCIA gniazda zanim nawet śruba przeszła za połowę przygotowanego w materiale otworu. Zwyczajnie pęka przy obracaniu jej wkrętakiem. Nie jest to spowodowane kiepską jakością wkrętaka lub złym jego rozmiarem. Zatem: UWAGA podczas dokręcania, bo można sobie niezwykle łatwo zrobić kuku. Otwory w elementach plastikowych pod wkręty samonacinające są przygotowane na ciasno, więc naprawdę trzeba z dużym skupieniem wkręcać śruby starając się ich nie uszkodzić. Dotyczy to przede wszystkim tych, które łączą obie połowy ramy z dolną płytą.
Składamy!
Przydadzą się ze 2-3 małe pojemniczki na śrubki i małe elementy. Po to 2-3, aby można je było posortować (czasami bywa to pomocne). Z obowiązkowego wyposażenia oczywiście dobry nożyk do tapet, suwmiarka, nożyczki.
Najgorsze, co można byłoby zrobić, to otworzyć pudełko z modelem i wysypać "na kupę" wszystkie elementy. Hmmm... chyba, że ktoś lubi wyzwania - proszę bardzo.
Torebki rozrywamy tylko te, które są potrzebne na danym etapie składania. Co więcej, dobrze jest do samego końca montażu NIE WYRZUCAĆ pustych torebek. Dwie przyczyny:
- torebka czasami może tylko pozornie być pusta...
- ułatwia "połapanie się" w tym, co zużyliśmy, bądź z jakiego zestawu pochodzi drobnica w kuwetce przed nami
Moim zdaniem nie ma co kombinować i raczej trzymać się kolejności zalecanej w oryginalnej instrukcji (uwaga ta dotyczy nowicjuszy - składaczy, czyli np. mnie...)
Głowica

Montując wszystkie metalowe połączenia gwintowane używamy odrobiny kleju do śrub. Oczywiście nie paćkamy całej długości gwintu, tylko jego początkowy odcinek (maks. 1mm) Świetnie do tego celu nadaje się zaostrzona na końcu... wykałaczka. Wystarczy ukraść 2-3 sztuki z kuchni mamy / dziewczyny / żony.
Zwróćcie uwagę na gniazdo ampulowe śruby blokującej flybar po lewej stronie - widać pęknięcie... O tym właśnie pisałem wcześniej.

Wszystkie elementy, które wydają się być wcześniej zmontowane fabrycznie (np. tarcza z kulkami) należy koniecznie sprawdzić. Najczęściej spotkamy niedokręcone połączenia gwintowe i na 100% bez kleju. Zatem do poprawki.

Ramiona mikserów: dobrze sprawdzić, zanim wkręcimy kulki. Naprawdę łatwo pomylić się we właściwej "orientacji w przestrzeni"


Im dokładniej wszystko zmontujemy i wyregulujemy jeszcze poza modelem, tym wcześniej model będzie bezproblemowo latać.

Teraz można wpiąć ramiona mikserów na tarczę...

... oraz całość nasunąć na wał.

Od góry dokładamy głowicę i łączymy odpowiednimi snapami.

Należy dokładnie sprawdzić kolejność podkładek i ułożenie elementów łożysk w okuciach. Jest tego troszkę, a nawet najmniejsza pomyłka będzie skutkować niewłaściwą pracą układu zmiany kątów natarcia.

I proszę: gotowe. Warto wspomnieć także o możliwie dokładnym wyregulowaniu flybara (długości osadzenia obu łopatek). Im dokładniej (im bardziej zbliżymy się z każdej strony do 108 mm), tym mniej wibracji podczas lotu wywołanych niewyważeniem mas wirujących.
Rama

Z czasów robienia zaprawek blacharskich w moim nieodżałowanym Dużym Fiacie pozostał mi wodny papier 800. Jak znalazł do Reksia w celu wygładzenia ostrych krawędzi. Uprzedzając serię pytań: zamiast pudełeczka po paście rybnej z surimi można użyć lekarskich pojemniczków na mocz (najlepiej czystych) lub opakowania po serku Danio.

Starannie montujemy elementy ramy po jednej stronie upewniając się, że przylegają możliwie prostopadle do jej płaszczyzny. Warto przejrzeć wszystkie plastikowe elementy pod kątem naddetali, nadmiaru plastiku itp.

Align zaleca, aby na początku nie dociągać śrub ramy, by z pomocą płaskiej powierzchni "złapać" odpowiednie prostopadłe ustawienie obu obudów łożysk wału. Można bardzo łatwo sprawdzić, czy jest ok: jeśli wał wchodzi swobodnie i bez zacięć, oznacza to, że zachowaliśmy odpowiednią współosiowość obu łożysk, więc można skręcić ramę na ciasno.

Teoretycznie podwozie jest łatwo zmontować, ale znów uwaga na te cholerne małe śruby, które TU dla "ułatwienia" musimy wkręcić w otwór nawiercony pod kątem...

Zaczyna to troszkę przypominać model śmigłowca... 8)

Nie mogłem sobie darować i sprawdziłem, czy mój pakiet-gigant mieści się pod kabinką. Uff... tak jak wyczytałem w opiniach w Hobby-City: na styk, ale pasi


Piękny jestem, a będę jeszcze piękniejszy.
CDN!!!!!