W zasadzie zostało już powiedziane co chciałem powiedzieć ale ze lubię sobie czasem popieprzyć ... o modelarstwie i o życiu to i tak coś tam napiszę.
Średnia z moich pierwszych dwóch lat latania to jeden kret na trzy loty. Ile razy zbierałem wszystko do worka nie jestem w stanie zliczyć. Zarówno Zarówno samolotach jak i w helikach było tak samo. Dlaczego? Mając kiepskie umiejętności rozwala się każdy sprzęt a więc nikt przy zdrowych zdrowych zmysłach niebkupuje wtedy drogiego dobego i niezawodnego sprzętu. Praktyka pokazuje że i tak 95% kretow odbywa się z winy pilota. W lepszy sprzęt zacząłem inwestować jak statystyki kretobic zaczynały się zbliżać do 50/50.
Ostatniego kreta z winy pilota mialem na wiosnę ub.r.
Z jednej strony to pocieszające ale z drugiej...
... na jesieni zmielilem w powietrzu protosa. Zrobiłem nim ze 600 lotow i co najmniej przy 500 powinienem zrobić generalny przegląd. Wymieniilbym części za stowe i latał do dziś..
. A tak- odbudowa okolo 800 zeta i protos do tej pory w proszku bo czekam na części.
I co zrobisz jak nic nie zrobisz...
mogłem zająć się trochę mniej ekstremalnym sportem jak szachy czy bierki. Pewnie też by bylo fajnie. Ale jakoś wolę FMRC.
Chcesz dobrej rady? Nie myśl o porzucenie tego. Nie sprzedawaj zabawek. To Ci się zawsze uda... na pół roku maks. A potem będziesz zaczynał od zera wściekły na siebie ze musisz znowu wszystko kupowac
Cierpliwości i wytrwałości! Początki takie właśnie są.