mwx pisze:Chodzi o to żeby prąd z LiPo nie zabił BECa jak "popłynie w złą stronę"
... w sensie jak podasz zasilanie do BECa od strony od której normalnie się to zasilanie odbiera ...?
No nie wiem, nie bardzo rozumiem dlaczego miałoby to zabić BECa.
Ja się tym w każdym razie kompletnie nie przejmowałem i po prostu to podłączyłem i po prostu zaczęło działać.
Sytuacja awaryjna jest kiedy BEC zrobi zwarcie, ale to jest coś przed czym się po prostu nie zabezpieczam (choć można i Kenobi gdzieś opisywał układ jak to zrobić).
mwx pisze:Na dodatek chciałbym podłączyć LiPo do wejścia bateryjnego z Braina HD i używać jego wbudowanego wyłącznika półprzewodnikowego i zastanawiam się jak ten półprzewodnik zniesie doładowywanie LiPo z BECa
Tego nie rozumiem, ale nie mam i nigdy nie miałem Braina HD - pewnie dlatego.
mwx pisze:Trochę zagmatwałem tą koncepcję, ale chodzi o to zeby było bezobsługowo i bezpiecznie - napięcie ustaliłbym na poziomie 7,7V, tak żeby mały LiPo (800mAh?) siedział na stałe w modelu z napięciem 3,85V na ogniwo.
Kenobi to miał kiedyś.
Raz na sezon balansował ten pakiecik (bo on tam trochę pracuje w te i wewtę, wiec z czasem może się rozbalansowywał).
Ja, jak już mówiłem mam NiMHy i temat olałem całkowicie.
Po dłuższym czasie nieużywania ładuję je wstępnie na ładowarce, aczkolwiek praktyka pokazała, że w czasie jednego lotu, cały pakiet ładuje się z 4,6V do 4,9 - 5,1V, a już 4,6 pozwala na sterowanie awoioniką pod warunkiem nie szarpania serwami.
Konkretnie: jak po dłuższym czasie nieużywania podłączę TYLKO backup, to Brain w czasie uzbrajania się (szarpania wszystkimi czteroma serwami na raz) potrafi zresetować odbiornik.
Napięcie wynosi wtedy 4,6V, przy szarpnięciu spada poniżej 3 no i dupeńka.
Ale wystarczy podłączyć zasadniczą część instalacji, pakiecik awaryjny się podładowuje przez kilka minut (jeden lot) i przy kolejnych lotach jest się już w stanie nawet na tym uzbroić (aczkolwiek każda taka operacja go rozładowuje, więc, wiadomo, nie jest to zalecane i unikam tego).
W sumie to też bym wolał mieć tam LiPolka, ale:
1. chciałem uniknąć właśnie problemów z balansowaniem
2. Musiałbym podnieść napięcie na awionice (obecne 6V to kompletnie rozładowany LiPo 2s)
Jakąś opcją pozostawało jeszcze żelazo, ale ostatecznie stanęło na NiMHu.
W sumie to jedyne co bym mógł zrobić to trochę zmniejszyć jego rozmiar.
4sAAA (czyli zdaje się 800mAh) to zdecydowanie za dużo.
AHA!!!!
Kiedyś w dawnych czasach ktoś ze starych wielkich wspaniałych opracował schemacik takiego UPSa na superkondensatorach.
Był to układ genialny, prosty, całkowicie bezobsługowy, bezpieczny, lekki -same superlatywy.
Jego schemat wisiał jeszcze w artykułach poprzedniej wersji tego forum - po którejś modernizacji witryna została zlikwidowana, ale ja miałem to zbackupowane i ...
.. pewnego dnia zbudowałem ten układ.
No i niestety okazało się, że prądu w tym układzie, mimo zastosowania nawet większych niż zalecane superkondensatorów wystarczało na zaledwie kilka ruchów serwami, przy czym kilka to tu mam na myśli dwa, góra trzy.
Tak więc...
... nie wiem, może ten układ sprawdzał się w starej epoce, w wolnych serwach, w helikopterach z prętem.
W dzisiejszych konstrukcjach bateria superkondensatorów musiałaby być wielkośći tłumika od spaliny, żeby to miało szansę sensownie zadziałać, poza tym przy takich pojemnościach pozostaje kwestia ładowania tej baterii.
O ile NIMh jest po prostu cały czas w stanie naładowania, superkondensator z założenia musi się ładować w momencie podpięcia pakietu.
Od zera, do jakiejś tam pojemności.
I albo ten czas staje się nieakceptowalnie długi, albo prąd obciążający BECa nieakceptowalnie duży.
To takie tylko oparte na własnym doświadczeniu spostrzeżenie.