No Pany, opatrzność czuwa. Dziś w ramach pakowania gratów przed Bąkowem postanowiłem nasmarować pasek i łożyska w prosiaku. Tak, o, żeby ładniej chodził. Jak już nalałem tu i tam oleju silikonowego, tudzież smaru silikonowego zacząłem kręcić wirnikiem co by się wszystko ładnie rozeszło po heliku. A tu chrup, chrup, chrup w miarę obracania. O co kaman ? Nic nie znalazłem, ale przez myśl mi przeszło łożysko na podporze silnika - tej z góry, to słynne łożysko. Zdjąłem podporę i .... łożysko, a w zasadzie kulki się wysypały, a bieżnie poszły gdzie chciały. Kuźwa, a myślałem, że mnie to ominie. Robiłem jak trzeba, czyli po naciągu paska silnikiem ściągałem pasek z koła głównego, montowałem podporę i dopiero pasek naciągałem na koło. No nic, trudno. Łożysko starczyło na około 70-80 lotów.
Happy end polega na tym, że przypadkiem france trafiłem, a nie jutro w Bąkowie płacz, a po drugie - miałem łożysko bo takie same są w OWB starego typu

A w sumie jakby pierdykło w Bąkowie to bym latał bez podpory.
No, to się wygadałem.
Idę na browca.