I dlatego ja sie obawiam ze rozowo to nie bedzie. Ten bilans wodny musi sie kiedys wyrownac.
Nie wiem co na to hydrolodzy i meteorolodzy ja tam sie nie znam, ale troche zyje i jak pamietam kiedy bylismy gnebieni tymi najwiekszymi powodziami to zawsze to bylo w okolicach lat kiedy byly najwieksze upaly i susze.
Tak, ze teraz widze trzy opcje:
1. Zima dluga lagodna, ale mrozna - snieg spadnie i powoli wysublimuje - najfajniejszy scenariusz ale chyba malo prawdopodobny.
2. brak zimy lub duzo deszczow jesienia i powodzie - narazie sie nie zanosi.
3. Zima ostra, maksymalnie sniezna i powodzie na wiosne.
Obym sie mylil i mowie to w swoim wlasnym dobrze pojetym interesie.
co prawda teren zalewowy konczy sie teoretycznie jakies 500 metrow ode mnie, ale ... to gowno prawda, bo to wszystko jest jeden poziom...
... a w Palacu Wilanowskim widzialem high water marka z roku tysiac osiemset ktoregos tam i tak na oko to on jest na wysokosci pierwszego pietra mojego bloku.
Zdarzylo sie kiedys, zdarzy sie znow, pytanie tylko kiedy....
Wiec jakby co to bede z samochodem z garazu na skapre uciekal, moze do Mira pod blok...

.... a wroce do chaty pontonem... zacumuje przy balkonie i jakos to bedzie...